sobota, 7 stycznia 2012

Na sianeczku sianie... (Dalej...)!

Po pierwsze dla waszej wiadomości, to nie cierpię rapu hip hopu itd... Może tylko tam nie które piosenki Peji i się ode mnie od stosunkujcie PROSZĘ! Może ja lubię jakieś normalnie piosenki, a nie jak niektórzy co słuchają wulgaryzmu.... Teraz sobie myślicie: " Jaka ona jest głupia! " NIE OBCHODZI MNIE TO... Ale przejdźmy do rzeczy, chcę wam powiedzieć jak sobie wyobrażam te wakacje, myślę, że będziemy chodzić do lasu, jeździć wszyscy rowerami ; ) Cioffać się, no to jest pewne xD : ) No i tak, ja zazwyczaj planuje na nasze wspólnie spędzone wakacje różne pikniki, wyjazdy, zwiedzania itp... Cioteczny brat mi w tym pomaga i dzisiaj 01.07.2012r (1 styczeń 2012 rok) z samego rana dzwoni do mnie Łukasz (mój cioteczny braciszek) i mówi:
Siema, Magda kiedy będziemy planować te wyjazdy? " Ja mu powiedziałam, żeby siadł na kompa i wtedy pogadamy, noto on się zgodził, gadamy przez skype, no i znaleźliśmy w necie taką wypożyczalnie rowerów, no nówki po prostu, zaczepiste są, nie daleko Czesławic, w Lublinie, czyli 20 km od Czesławic, noto mówimy naszym mamuśkom, zgodziły się, potem zostało nam tylko rozmyślanie gdzie pojedziemy, ja powiedziałam, że może pojedziemy na obóz 2 - dniowy sobie zrobimy, no i rozbijemy namioty itd... Noto się zgodził, teraz musieliśmy rozmyślać z kąt weźmiemy namioty i jedzenie, bo zeszłego roku, namioty nam zwiało, bo psy wyniosły w nocy z domu i w dodatku pogryzły (porwały), Łukaszowi się przypomniał taki fajny sklep w Lublinie z wszystkimi rzeczami potrzebnymi na obóz, no i już mieliśmy załatwione, ale nie widzieliśmy ile trzeba jedzenia zabrać, noto ja mówię, że 1 dzień przed obozem, pojedziemy do marketu, po zapasy, już mieliśmy załatwione, ale potem się zorientowaliśmy, że w tym dniu, w którym chcieliśmy jechać na obóz mamy wesele u rodzinki... Noto nic nie wypali, trzeba wszystko zmieniać, ale potem, nasze mamy rozmawiały na swoich kompach przez skype, bo one też się zainteresowały obozem i nagle powiedziały, że możemy 2 dni po weselu, wtedy wypada! Ale... Ja znów patrzę na kalendarz widzę, że wtedy mamy wizytę z psami u weterynarza na szczepienie... Co roku tam jeździmy i jeszcze na prześwietlenia itd... Noto znów nic nie wyjdzie, potem Łukasz patrzy na swój kalendarz no i mówi, że nic nie mamy umówionego na 2 dzień jak się zjedziemy do Czesławic, ale ja powiedziałam, że już 1 dnia, będzie trzeba wszystko kupować itd... A my nie możemy, bo ja jeszcze przed wyjazdem do Czesławic muszę z mamą pojechać tam do Włoch i z tatą, bo ciocia i wujek, nie dadzą rady wszystkich bagaży do samolotu zabrać i w dodatku my też musimy samolotem jeszcze przed wyjazdem cioci, bo wszystko jednego dnia! Ciocia, wujek i Łukasz, to znaczy Łukasz już będzie w Polsce, bo on wcześniej przyjeżdża, a ciocia i wujek jadą samolotem do Polski, my przed nimi! No i w dodatku, nam samochód do Polski przewożą, to musimy się spieszyć, bo w Polsce tylko 1 mamy... A we Włoszech też jeden.... No i nie wiadomo co z tego wyjdzie, a więc będziemy zmęczeni 1 dnia w Czesławicach wszystko robić! To na zakupy, to 2 razy do Lublina i z powrotem i nie wiem co jeszcze! Więc coś nie za bardzo!
Noto w końcu wujek i tato rozmawiają tak samo na swoich komputerach przez skype, no i mówią, że my wszyscy to histerycy! Bo oni jedyni się zorientowali, że można 3 dnia jak się spotkamy! Noto przerywają naszą dyskusje, no i mówią " Wy Histeryki, 3 dnia można! Tak trudno się domyśleć?! " Noto nam pasuje! Tylko, że tato i wujek chyba zostają we Włoszech, bo im się nie chce z nami przebywać, a jak już to nam z nimi, bo oni zawsze na swoje postawią, nawet do lasu im nie pasuje, tylko śpią deby, w moim i w Łukasza, nawet w nocy, we własnych pokojach położyć się nie możemy! Raz nawet tak się na nich wkurzyliśmy, że poszliśmy na hamaki spać! Ale wiecie w lecie jest ciepło, więc da się znieść!

Wy nawet nie wiecie jakie Łukasz mi żarty robi na wakacje ; ( normalnie raz mi dał zamiast wody wódkę ; ( ble fuj ble fuj ! Okropieństwo, przez 2 dni nie mogłam wytrzeźwieć xD ! Albo, raz w nocy zabrał mi wszystkie ubrania z szafy a ja rano w piżamie musiałam szukać i w kapciach! Ale to nie było takie złe, bo ja zawsze w piżamie xD Okropność ; )

Albo też często nam psy uciekały, to wujek i ojciec do stawu przez nas wlecieli! A wiecie czemu, bo jak szukaliśmy naszych piesków w zarośniętych krzakach i drzewach stawach, to my się zaczęliśmy nie widzieć, no i ja tylko z Łukaszem się widzieliśmy, bo go za rąsie trzymałam xD no i popchnęliśmy ich niechcący! A potem psy przyszły, wskoczyły do stawu i ich wynurzyli xD, bo wiecie, psy pływają lepiej od człowieka!

O my bosh! Zapomniałam o tym haha!!!! NIGDY o tym nie zapomnę, a wszystko zaczęło się tak:

Pewnego dnia (to znaczy na wakacje ;D) mi i Łukaszowi zachciało się kukurydzy, noto mówimy mamom, ale one zaspane, bo wcześniej do Lublina na Jogger ćwiczyć pojechały, calutki dzień! A to było rano, gdzieś o 02:49 Pamiętam tą godz od zawsze! My z Łukaszem zawsze wcześniej wstawaliśmy! No i idziemy rano z psami na spacer, patrzymy sąsiedzi mają takie soczyste kolby kukurydz na działce, a oni jeszcze nie byli w Czesławicach, bo pojechali do Lublina do solarium dla starców, oni już są starzy, no więc... Ale sorry, źle mówię, nie u sąsiadów, tylko gdzieś 1 km od naszego domu byliśmy. Noto pomyśleliśmy z Łukaszem, czemu by tak nie pożyczyć trochę kukurydzy, jak oni mają jej tyle... Dobra idziemy, na pakowaliśmy w bluzki ile się dało, bo mieliśmy letnie bluzy, noto zdjęliśmy no i wkładaliśmy w nie kukurydze! Jak już mieliśmy kukurydze wracaliśmy do domu... Ale nie było tak łatwo, bo przed nami była długa droga na piechotę, więc Łukaszowi coś się pomyślało, że kiedyś z kolegami przechodził takim skrótem (oczywiście mnie okłamał), a ja się zgodziłam, noto idziemy, tym razem nie było nas w domu 3 godz bo ten głupek nas zgubił ; ) omg ja już opadałam ze zmęczenia Łukasz musiał mnie na plecach targać! Dobrze, że my rano wyszliśmy, bo wróciliśmy gdzieś o 6:00, a rodzice się nie zorientowali! No i tak, w końcu patrzymy, że doszliśmy już do domu! Jejku, ale to nie wszystko ja wpadłam przed domem w pokrzywy, a Łukasz tam trochę wcześniej jak byliśmy wsadził nogę w gnój! Jak już wróciliśmy, parzymy ojca i wujka nie ma i naszych starych małych rowerów tak samo! Noto ja się w końcu wkurzyłam, bo Łukasz śmierdział jak by zdechła mucha! Rozkazałam xD mu się umyć, tak go okrzyczałam, że śmierdzi i nie uważa na co idzie, że aż się przestraszył! Dobrze, że naszych mam nie obudziłam tym krzykiem, Łukasz się umył, no i bierzemy nasze te new rowery i jedziemy, psy musieliśmy zamknąć w garażu, bo jak byśmy ich wzięli, to by nam przeszkadzały, a jak byśmy zostawili w domu, to by nasze mamy zbudziły szczekaniem! A my jedziemy, ja nagle patrze, oni w stronę Lublina jadą, wujek na moim małym różowym rowerku, a ojciec na Łukasza małym zielono - niebieskim rowerku ; D Ale wy nie wiecie co to oznacza... Ponieważ wujek do Włoch, to musiał ojca nauczyć, że Włosi chodzą na striptiz nawet jak mają żony! No i jak my na nich się wydarliśmy, że do nas 3 dni się nie odezwali, jak już to gdzie są klucze do samochodu... Ale moja mama i ciocia same się na nich wydarły, bo oni nie mogą chodzić na striptiz! I dały im kare, że nie mogą wychodzić z domu przez 2 tygodnie! Okropnie było, wujek i ojciec raz jak pojechali do Lublina to nie wrócili przez 2 dni! A jak pojechali do sklepu mięsnego, ojciec oczywiście w samochodzie spał! A wujek kierował, ale mu też się brało na sen... No i wujek idzie do sklepu mięsnego sam, on Włoch, no i mówi po Włosku do pani: " Popatrz, po proszę tą ", tą panią zamurowało, bo nie wiedziała co to znaczy! No, ale potem przyszedł ojciec do sklepu i powiedział, ale po chwili znów poszedł do auta! No i kasjerka się pyta ile dekagramów? A on coś tam mamrotał, no i w końcu napisał na kartce i było!

Dobra, na razie tyle, ale nie martwcie się, coś jeszcze dzisiaj o wakacjach napiszę!
Bay ;* !

1 komentarz:

  1. Napiszcie mi maila na msp z waszymi przygodami na wakacje!
    Pozdr! ;*

    OdpowiedzUsuń